czwartek, 15 maja 2014

Wietrzne Miasto

Tydzień po świętach Wielkanocnych wyruszyłyśmy na zaplanowaną dużo wcześniej wycieczkę do Chicago :)
Chicago znajduje się w stanie Illinois i jest trzecim najbardziej zaludnionym miastem w USA, a zarazem największym skupiskiem Polonii. W Chicago bowiem mieszka około 2 milionów Polaków (w tym Amerykanów polskiego pochodzenia).
Podróż do Chicago z Nowego Jorku trwa około 2 godzin samolotem.

Z lotniska do naszego hostelu zabrało nas 45minutowe metro :) A później wszystko czego szukałyśmy było w centrum. Wychodząc z hostelu naszym oczom ukazał się wielki budynek..... który był głównym celem naszej podróży.
Willis Tower (dawniej znany jako Sears Tower) 


Willis Tower ma 108 pięter i jest najwyższym budynkiem Ameryki. Na 103 piętrze znajdują się 4 szklane balkony widokowe (SKYDECK) Na które po opłaceniu kwoty 20$ można wejść.



Nie jest strasznie, ale niektórzy ludzie mimo kupienia biletu, na balkon nie wchodzą :) 

Pani poprosiła nas o zrobienie zdjęcia. Jej mąż kończył tego dnia 50 lat i chciał zrobić coś niecodziennego :)


Z drugiej strony budynku jest przepiekny widok na wielkie jezioro Michigan...



Niestety szyby były brudne

Po wyjściu z wielkiego budynku poszłyśmy do Millenium Park i znajdującej się w nim szklanej fasolki (zwanej Cloud Gate). Rzeźba ta stoi w parku od 2006r, a inspiracją autora była rtęć :P 




W fasolce pięknie odbijają się chmury i wieżowce 





To- co latem jest wielką fontanną :)


Jedna z moich współtowarzyszek postanowiła uchwycić zachód słońca w szybach przejeżdżającego metra /jest to motyw z wielu filmów i zdjęć/
Zachodu słońca fajnego nie było - niestety było duże zachmurzenie, ale chodzi o to miejsce, i o ten moment.



Obowiązkowym punktem naszej wycieczki był słynny róg musicalu Chicago... Po stwierdzeniu, że nie mamy czasu go szukać....Tak po prostu na niego wpadłyśmy



Musiałyśmy sprawdzić jeszcze jedno miejsce, NAVY PIER....
Port z wielkim diabelskim młynem.....
Zapytacie....Gdzie jest koło? No właśnie,  to co w przewodnikach wygląda świetnie, na żywo nie musi zachwycać. Ale dobra.....podejdźmy bliżej.

JEST!!


Do wody trochę daleko no i naokoło rusztowania. Nie będzie fajnego zdjęcia...ale pamiątka jest :)


Tu już widok z portu na downtown

.....i na jezioro Michigan


 Dlaczego Chicago nazywane jest wietrznym miastem? Musicie polecieć....i to poczuć. W Chicago po prostu wieje jak cholera! Rano, po południu, wieczorem, w nocy.....Co tu dużo mówić....Odwiedziłyśmy prawdziwie Wietrzne miasto :) Jest to logiczne, Chicago znajduje się nad wielkim jeziorem (które łatwiej porównać z morzem niż z -przykładowo- Jeziorem Turawskim :P ) i co ważne.....to w miarę blisko KANADY.

OHO!! Prawie zapomniałam o "najważniejszej" rzeczy - PIZZA!! Słynna Chicagowska robiona w głębokim naszyniu DEEP DISH PIZZA. My poszłyśmy do popularnej sieci Giordano's  

/Kto oglądał "Jak poznałem Waszą matkę"....pamiętacie jak Ted i Marshall jechali bardzo daleko samochodem, tylko dlatego, żeby zjeść ulubioną pizzę? .......no właśnie :D CHICAGO !! Oczywiście tamto miejsce było jakąś przeokrutną speluną, ale chodzi o samą inspirację!! /



Na tym skończyłyśmy ten bardzo udany weekend. Znowu metrem linii BLUE (wśród wielu Polaków) udałyśmy się spowrotem na lotnisko i .....do NYC.

wtorek, 6 maja 2014

GATOR PARK

Częścią wycieczki na Florydę była wyprawa do Parku Narodowego Everglades. Jeśli Waszym pierwszym skojarzeniem są mokradła i aligatory....to macie rację.
Park Everglades jest jednym z największych parków narodowych w USA. Jego powierzchnia przekracza 6tys km². 

Postanowiłyśmy dojechać (za namową jednego z autorów przewodnika) rowerem do Shark Valley. Niestety wyjechałyśmy za późno i ostatecznie okazało się to niewypałem.

Następnego dnia, zniechęcone wizją przepedałowania kolejnego miliona mil :P wybrałyśmy się na zorganizowaną wycieczkę do GATOR PARK, jest to mały skomercjalizowany kawałek parku narodowego. W cenie wycieczki (45$) był dojazd autobusem, rejs łodzią po mokradłach, i uczestnictwo w szalonych opowieściach jeszcze bardziej szalonego pana :) Jeśli sami dotrzemy na miejsce- bilet wstępu do parku to 20$.
Dodam tylko, że wejście do każdego parku narodowego w USA jest płatne. Jeśli planujemy zwiedzać kilka w krótkim odstępie czasowym- warto wykupić karnet :)

Warto wspomnieć również o TIPie. W samym parku nasza grupa była obsługiwana przez 4 lub 5 osób z obsługi. Każda z tych osób prosiła o napiwek.... 20% ceny biletu. Jak łatwo obliczyć-gdybyśmy dały każdemu napiwek, straciłybyśmy równowartość ceny biletu.... żeby było sprawiedliwie- napiwku nie dostał nikt :)

łódź, którą płynęłyśmy po mokradłach

pierwszy aligator wprowadził wszystkich w zachwyt :)




"potrzymaj mnie" za 3$ :D




tutaj możemy zobaczyć większe gady- dotykać już nie można..... :)



/maleństwo ze zdjęcia też trzymałam w dłoni/

Przewodnik ze zdjęcia opowiadał ciekawe historie....wkładając aligatorowi rękę w paszczę :)  


...temu aligatorowi 

tutaj już w barze :)

kanapka z mięsem aligatora, którą niestety ukradł mi ptak (nie kłamię :) )


My w parku Everglades byłyśmy w marcu. W maju zaczyna się tam sezon na moskity i trwa aż do listopada. Zwiedzanie parku jest wtedy prawie niemożliwe. Związane jest to ze strasznymi ulewami, upałem, zwiększoną wilgotnością powietrza i obecnością owadów. Wiele punktów turystycznych jest zamkniętych. 

piątek, 2 maja 2014

Miami

Przez bardzo długo utrzymującą się zimę w Nowym Jorku zapragnęłam słońca. Skłoniło mnie to do zaplanowania krótkich wakacji. Wybór padł na Miami- czyli dość typowo :) Piękne plaże, błękitna i szmaragdowa woda i dużo...dużo słońca w zupełności mnie przekonało. Bez problemu znalazłam towarzyszkę podróży. (Tak to już bywa na obczyźnie- szczególnie będąc samemu- że towarzystwa szuka się po prostu na forum. Wiem, wiem, bywa ryzykownie).
/Odległość z Nowego Jorku do Miami to około 1300mil- przelot trwa niecałe 3 godziny/

Miami to chyba najpopularniejsze miasto na Florydzie. Znajduje się na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego. Najsłynniejsza i najbardziej atrakcyjna część miasta to South Beach (tam właśnie znajdował się nasz hostel).

Najbardziej zaskoczył mnie fakt, że miasto jest bardzo zielone, wszędzie możemy zobaczyć palmy. Jest wiele miejsc, w których możemy się zrelaksować, jak parki, czy różnego rodzaju ogrody (nie wspominając o plaży :P ).






Plaże w Miami są bardzo charakterystyczne, oglądając zdjęcia, łatwo je odróżnić od innych plaż. 

Niestety z takim kolorem skóry zaczynam każdy urlop :) /dzień 1/





Jeśli chodzi o komunikację: w Miami, łatwiej porozumieć się w języku hiszpańskim niż angielskim. Floryda znajduje się bardzo blisko wysp Bahama (o tym poźniej), Kuby oraz (powiedzmy) Meksyku. W Miami mieszka tak wielu imigrantów, że język hiszpański dominuje. 

Każdy z Was słyszał zapewne o Ocean Drive. Spacer wzdłuż tej ulicy pozwala cieszyć się urokiem ulicznych kawiarni, barów. Oraz bardzo, ale to bardzo dziwnych ludzi :) 
Mogę się pochwalić (mimo, że to nic imponującego), że jeździłam po Ocean Drive na rowerze, nie są to co prawda rolki...ale zawsze coś.





Tego co dzieje się na Ocean Drive wieczorami nie da się opisać. Mam kilka filmów, które pokazują typowy wieczór na najsłynniejszej ulicy w Miami.

South Beach końcem marca było jedną, wielką, niekończącą się imprezą. Spowodowane to było przerwą semestralną szkół wyższych- czyli Spring Break. Dzięki temu nie było dzikich tłumów na plaży - ponieważ rano wszyscy jeszcze spali, albo nawet jeszcze nie wrócili do hosteli :)



Espanola Way Village


Warto też wspomnieć, że w sukienkach, czy szortach i T-shirtach wzbudzałyśmy zdziwienie przechodniów. Większość turystów (wieczorami) chodziło tylko w kostiumach kąpielowych, albo ubrani byli tylko w CEKINY :)  



Zatoka łącząca ocean z portem


Przy centrum miasta, czyli Downtown Miami znajdziemy słynny port. Jest on największym portem wycieczkowców na całym świecie. 

Niestety (jak to bywa w USA) między różnymi dzielnicami miasta NIE MA CHODNIKÓW :) Więc albo mamy samochód, albo mamy problem i musimy szukać komunikacji miejskiej. (która czasem jest, a czasem nie) 




Tak jak wcześniej wspominałam, na całym terenie South Beach można wypożyczyć rowery (cała doba to 25$). Jednego dnia skorzystałyśmy z tej możliwości i zrobiłyśmy sobie długą i wyczerpującą wycieczkę.


W tle Downtown Miami


Na koniec dodam, że będąc w Miami warto rozejrzeć się za innymi miejscami/atrakcjami, które warto zobaczyć będąc tak blisko. Przykładowym miejscem jest należący do Florydy- Key West (warto przeczytać coś więcej, ponieważ jest to wyjątkowo piękne miejsce). Początkowo planowałyśmy pojechać do wspomnianego wcześniej Key West, ale zrezygnowałyśmy z tego pomysłu na rzecz rejsu na Wyspy Bahama. Nie każdy wie, że najbliżej wysunięta wyspa znajduje się zaledwie 50 mil od Miami. 
Kolejnym punktem obowiązkowym wycieczki do Miami jest odwiedzenie pięknego Parku Narodowego Everglades (o czym w kolejnym poście)...