piątek, 2 maja 2014

Miami

Przez bardzo długo utrzymującą się zimę w Nowym Jorku zapragnęłam słońca. Skłoniło mnie to do zaplanowania krótkich wakacji. Wybór padł na Miami- czyli dość typowo :) Piękne plaże, błękitna i szmaragdowa woda i dużo...dużo słońca w zupełności mnie przekonało. Bez problemu znalazłam towarzyszkę podróży. (Tak to już bywa na obczyźnie- szczególnie będąc samemu- że towarzystwa szuka się po prostu na forum. Wiem, wiem, bywa ryzykownie).
/Odległość z Nowego Jorku do Miami to około 1300mil- przelot trwa niecałe 3 godziny/

Miami to chyba najpopularniejsze miasto na Florydzie. Znajduje się na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego. Najsłynniejsza i najbardziej atrakcyjna część miasta to South Beach (tam właśnie znajdował się nasz hostel).

Najbardziej zaskoczył mnie fakt, że miasto jest bardzo zielone, wszędzie możemy zobaczyć palmy. Jest wiele miejsc, w których możemy się zrelaksować, jak parki, czy różnego rodzaju ogrody (nie wspominając o plaży :P ).






Plaże w Miami są bardzo charakterystyczne, oglądając zdjęcia, łatwo je odróżnić od innych plaż. 

Niestety z takim kolorem skóry zaczynam każdy urlop :) /dzień 1/





Jeśli chodzi o komunikację: w Miami, łatwiej porozumieć się w języku hiszpańskim niż angielskim. Floryda znajduje się bardzo blisko wysp Bahama (o tym poźniej), Kuby oraz (powiedzmy) Meksyku. W Miami mieszka tak wielu imigrantów, że język hiszpański dominuje. 

Każdy z Was słyszał zapewne o Ocean Drive. Spacer wzdłuż tej ulicy pozwala cieszyć się urokiem ulicznych kawiarni, barów. Oraz bardzo, ale to bardzo dziwnych ludzi :) 
Mogę się pochwalić (mimo, że to nic imponującego), że jeździłam po Ocean Drive na rowerze, nie są to co prawda rolki...ale zawsze coś.





Tego co dzieje się na Ocean Drive wieczorami nie da się opisać. Mam kilka filmów, które pokazują typowy wieczór na najsłynniejszej ulicy w Miami.

South Beach końcem marca było jedną, wielką, niekończącą się imprezą. Spowodowane to było przerwą semestralną szkół wyższych- czyli Spring Break. Dzięki temu nie było dzikich tłumów na plaży - ponieważ rano wszyscy jeszcze spali, albo nawet jeszcze nie wrócili do hosteli :)



Espanola Way Village


Warto też wspomnieć, że w sukienkach, czy szortach i T-shirtach wzbudzałyśmy zdziwienie przechodniów. Większość turystów (wieczorami) chodziło tylko w kostiumach kąpielowych, albo ubrani byli tylko w CEKINY :)  



Zatoka łącząca ocean z portem


Przy centrum miasta, czyli Downtown Miami znajdziemy słynny port. Jest on największym portem wycieczkowców na całym świecie. 

Niestety (jak to bywa w USA) między różnymi dzielnicami miasta NIE MA CHODNIKÓW :) Więc albo mamy samochód, albo mamy problem i musimy szukać komunikacji miejskiej. (która czasem jest, a czasem nie) 




Tak jak wcześniej wspominałam, na całym terenie South Beach można wypożyczyć rowery (cała doba to 25$). Jednego dnia skorzystałyśmy z tej możliwości i zrobiłyśmy sobie długą i wyczerpującą wycieczkę.


W tle Downtown Miami


Na koniec dodam, że będąc w Miami warto rozejrzeć się za innymi miejscami/atrakcjami, które warto zobaczyć będąc tak blisko. Przykładowym miejscem jest należący do Florydy- Key West (warto przeczytać coś więcej, ponieważ jest to wyjątkowo piękne miejsce). Początkowo planowałyśmy pojechać do wspomnianego wcześniej Key West, ale zrezygnowałyśmy z tego pomysłu na rzecz rejsu na Wyspy Bahama. Nie każdy wie, że najbliżej wysunięta wyspa znajduje się zaledwie 50 mil od Miami. 
Kolejnym punktem obowiązkowym wycieczki do Miami jest odwiedzenie pięknego Parku Narodowego Everglades (o czym w kolejnym poście)...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz