piątek, 29 listopada 2013

Wschodni Financial District

Centrum krajowego obrotu pieniędzmi znajduje się w miejscu, w którym zaczęła się historia Manhattanu. Część obecnego Financial District to miejsce, gdzie przed laty powstała kolonia holenderska- Nowy Amsterdam.
W XVII w. było tam zaledwie 120 domów z cegły i drewna. Znajdował się tam wiatrak, co nadawało temu miejscu holenderskiego wyglądu.
Społeczność zamieszkująca to miejsce była kosmopolityczna, mówiono tam 18 językami.
W 1664r. w kolonii władzę przejęli Anglicy, zmienili charakter tego miejsca wznosząc eleganckie domy.
Dziś nie ma śladów po dawnym miejscu, stare budynki zostały usunięte przez wielkie korporacje.



Nazwa ulicy Wall Street pochodzi od drewnianych umocnień wzniesionych przez Holendrów. Palisadę zburzono w 1699r., a w jej miejscu wytyczono ulicę, która miała stać się symbolem amerykańskiego kapitalizmu.
Nowojorska Giełda Papierów Wartościowych (New York Stock Exchange), wzniesiona w 1903r. znajduje się przy Broad Street (!!!),  ulicy prostopadłej do Wall Street.
Jest to 17 piętrowy budynek z wielkimi kolumnami.



New York Stock Exchange

Rzeźba przedstawiająca alegorię handlu



W pobliżu giełdy, na Wall Street, znajduje się Federal Hall National Memorial. 
Przed laty mieścił się tam pierwszy nowojorski ratusz, później sąd, a także urząd celny. 
Po uzyskaniu niepodległości, kiedy Nowy Jork był stolicą kraju, w budynku mieścił się Federal Hall, pierwszy Kongres Stanów Zjednoczonych. 
Przed budynkiem stoi pomnik Jerzego Waszyngtona, ponieważ właśnie w tym miejscu, w 1789r. został on zaprzysiężony na prezydenta. 

Jak widać pomnik jest aktualnie restaurowany 

Federal Hall National Memorial


Na drugim końcu ulicy możemy podziwiać Trinity Church. Kościół św. Trójcy. Ta neogotycka budowla z 1846r. przez pół wieku była najwyższym budynkiem miasta. 


Trinity Church widziany z Wall Street

Na Broadwayu (a nie na Wall Street :) ), kilka kroków od kościoła stoi słynny szarżujący byk (Charging Bull), atrakcja turystyczna i symbol dobrobytu

Ważący 3,5 tony posąg można podziwiać od 1989r., kiedy to został pozostawiony przez jego twórcę pod słynną choinką na Wall Street, jako prezent dla mieszkańców. 
Jako, że nie było to ustalone z władzami miasta, pozostawienie tam byka zostało skrytykowane i ostatecznie został on  przeniesiony na Broadway. 



Zrobienie takiego zdjęcia na wakacjach jest prawie niewykonalne, to zostało zrobione w październiku 

Teraz nie mam się co martwić o finanse :P 



Broadway łagodnie przechodzi w Bowling Green, plac na którym pierwszy gubernator Nowego Amsterdamu- Peter Minuit kupił od Indian CAŁY MANHATTAN, płacąc za niego garścią świecidełek o wartości 60 guldenów (około 25$ !!!!)

Nie bez powodu znajduje się tu Museum of American Indian, na opis którego zapraszam za kilka dni :)






sobota, 23 listopada 2013

Broadway Show


A: ,,Lecę do Nowego Jorku"
X: ,,Musisz zobaczyć sztukę na Broadwayu"

Zazwyczaj tak wyglądały moje dialogi przed wylotem do USA

Kiedy przyleciałam, słyszałam tylko: ,,BROADWAY, BROADWAY, BROADWAY.    MUSISZ IŚĆ!!! "

No, ale od początku:
przecież jeszcze nikogo tu nie znam,
nie wiem gdzie to jest...
nie mam z kim iść...
nie wiem gdzie kupić bilet..
nie wiem co warto zobaczyć... (choć podejrzewam, że nie ma słabej sztuki)

Było tu zdecydowanie za dużo -NIE WIEM

Poza tym pogoda była taka piękna, że muzea i sztuka na broadwayu zostały w moich planach przesunięte na zimę.

Szczęśliwie się złożyło, że na moje 25te urodziny dostałam w prezencie 2 bilety na Upiora w Operze. Czyli strzał w 10!
Każdy kto mnie zna, wie że swego czasu miałam wielką fazę na Upiora w Operze. Nie wiem ile razy PRAWIE kupiłam bilety do warszawskiej ROMY, zawsze jednak coś mi przeszkadzało........no ale cóż- Broadway też może być!!



The Phantom of the Opera grany jest w wielkim MAJESTIC THEATRE

Ciekawostka: każda sztuka, ma swój teatr. Co oznacza, że w danym teatrze grają TYLKO jedną sztukę.
Dzięki temu, przedstawienie jest dopracowane do perfekcji, a scenografia zwala z nóg :)

Upiór w Operze świętuje w tym roku 25-lecie na broadwayowskiej scenie

Na sztukę zaprosiłam koleżankę i 2 listopada udałyśmy się do MAJESTIC THEATRE. Kolejka do wejścia była potwornie długa. Obliczyłam, że teatr zarabia każdego dnia-przy jednym przedstawieniu, między 30 a 80 tysięcy dolarów (szeroka skala spowodowana dużym zróżnicowaniem cen biletów) W weekendy sztukę grają 2 razy dziennie. Nadal narzekacie, że macie nudną pracę?? :P

Upiora gra ŚWIETNY Hugh Panaro, a Christine Daae-równie dobra Mary Michael Patterson.
Samo wnętrze teatru jest piękne, spodziewałam się czegoś mniejszego i bardziej tandetnego.
Występu nie potrafię sensownie opisać, to trzeba zobaczyć.
Miałam to szczęście, że sztukę znam niemal na pamięć, dzięki temu nie musiałam się wysilać na rozumieniu tekstu. (śpiewanie w teatralny sposób znacznie to utrudnia)

Aktorzy na scenie wyprawiali cuda, znikali, pojawiali się w innych miejscach, spadali pod (otwierającą się) scenę, itp.

Największe wrażenie zrobił na mnie OCZYWIŚCIE wielki, spadający żyrandol oraz łódka, która NAPRAWDĘ płynęła po scenie.

O oprawie muzycznej nie będę pisać, ale spowodowała ona 15-minutowy aplauz.
Występ trwał 2,5 godziny i ani przez chwilę się nie nudziłam.

Bardzo chciałam nagrać chociaż fragment, ale się nie odważyłam. Towarzystwo było zbyt poważne i zakaz nagrywania wydawał mi się zasadą nie do złamania. Mam jednak kilka zdjęć zrobionych po występie.
Cały tłum udał się wtedy na parter z zamiarem zakupu szalenie drogich pamiątek.






Po występie chciałam odhaczyć występ na Broadwayu na mojej liście DO ZROBIENIA, ale ... niestety ten występ tylko zaostrzył apetyt na więcej.
Już planuję pójście na CHICAGO, bardzo żałuję, że 13 lat temu znieśli The Cats....

Za biletami warto rozejrzeć się trochę szybciej, bo są bardzo drogie






piątek, 22 listopada 2013

Baltimore

Na południu od Nowego Jorku, w spokojnym stanie Maryland, odnaleźć można piękne miasto- Baltimore.
Położone jest nad zatoką Chesapeake (niegdyś jednym z największych ośrodków rybołówstwa na świecie).

Miasto nazywane jest potocznie "Charm City", co wcale nie dziwi biorąc pod uwagę malownicze i stare dzielnice miasta.
W Baltimore nie znajdziemy słynnych miejsc, które przychodzą nam do głowy, planując wyjazd do USA. Jest jednak w tym mieście coś magicznego, co skłania mnie do ponownego odwiedzenia tamtych stron.


Najważniejszym turystycznym miejscem jest Inner Harbor, czyli port przy zatoce




W tle widać słynne pływające smoki :)





W porcie znajduje się wielkie National Aquarium. Możemy tam zobaczyć m. in. rekiny i spacerować obok raf koralowych. 
Nie byłam w środku, natomiast zdjęcia z dołu ( i to jeszcze wieczorem) nie zachwycają.





W porcie zacumowany jest USS Constellation. Oszałamiający trójmasztowiec został zbudowany w 1854r. 

Constellaton

Na starym mieście nie spędziłam zbyt wiele czasu. 

Piękna restauracja


Prezent od mieszkańców Baltimore, dla Waszyngtona




Wracając do zatoki, warto wspomnieć, że w starych fabrykach znajdują się teraz m. in. Barnes & Noble i Hard Rock Cafe, który oczywiście odwiedziłyśmy :)





Smacznego :)


środa, 20 listopada 2013

100 dni :)

Dzisiaj mija 100 dni od kiedy postawiłam nogę na nowojorskim lotnisku JFK. Wypisałam kilka(dziesiąt) ciekawostek dotyczących życia w USA.
Niektóre z niżej wymienionych zdań mogą Was zdziwić, o niektórych zapewne wiecie :) Zapraszam...
(proszę nie traktować wszystkiego bardzo poważnie, niektóre z nich są przesadzone, albo wynikają wyłącznie z moich doświadczeń)
  1. Nikt nie zwraca uwagi na ubiór
  2. Kawa jest wszędzie. Możemy ją kupić w kawiarni, sklepach spożywczych, marketach itp. Kawę podaje się do wszystkiego, na ulicach KAŻDY trzyma kubek
  3. Amerykańskie WIELKIE markety wcale nie są takie WIELKIE :) Przypominają te nasze (opowieści o niesamowitych wielkościach pochodzą pewnie sprzed 20 lat, kiedy u nas marketów nie było)
  4. starsi ludzie noszą sportowe buty, z wielkim logo znanych firm
  5. duże napoje w restauracjach typu fast- food mają wymiar ćwierćgalonowy (ok. 0,9l) i nawet małe dzieci dają sobie z nimi radę :)
  6. Większość potraw podawanych jest na słodko
  7. Słodycze wypadają bardzo słabo (przy naszych Michałkach, Ptasim mleczku, Truflach)
  8. Mimo dużej mieszanki kulturowej, bardzo wyraźnie widać granice dzielnic, w których mieszkają ludzie różnych ras
  9. Sklepy są tutaj bardzo długo czynne
  10. W metrze, czy fast foodach ludzie nie rozmawiają, wpatrują się jedynie w ekrany swoich IPhonów,
  11. Ceny w sklepach podane są bez podatku, naliczany jest on przy kasie. Musimy więc pamiętać, że zapłacimy trochę więcej
  12. W restauracjach (i miejscach, gdzie ludzie nas obsługują-hotel, taksówka, fryzjer, jedzenie na wynos) musimy pamiętać o napiwku, który w USA jest niemal obowiązkowy. (w niektórych restauracjach napiwek doliczany jest do rachunku :P )
  13. Amerykanie zawsze używają wielu zwrotów grzecznościowych.W pierwszych dniach wariowałam z tego powodu. 
  14. Dobre produkty spożywcze w sklepach są drogie, często bardziej opłaca się zjeść w restauracji
  15. W sklepach dostaniemy tylko chleb tostowy....(wytrwali mogą znaleźć osiedlowe piekarnie z dobrym chlebem np. polskim bądź włoskim)
  16. Popularnym warzywem występującym na stołach jest słodki ziemniak. (Kto próbował, ten wie czemu o tym wspominam ekhmmm :) 
  17. Azjaci walczą o miejsca w metrze jakby zależało od tego ich życie. 
  18. Płacąc przez Internet dokonujemy opłat naszą kartą płatniczą, a nie typowym dla nas przelewem z numeru bankowego (radzę nie gubić kart)
  19. W banku, do założenia konta studenckiego wystarczyło zapewnienie, że jest się studentem (o legitymację nikt nie prosił)
  20. Na każdym rogu ulicy stoi radiowóz policyjny
  21. Nikogo (patrz punkt wyżej) nie interesuje, że przechodzisz na czerwonym świetle
  22. W dużych miastach (bardzo często) ulice są numerowane
  23. Od września na ulicach jest pełno szkolnych busów
  24. Bardzo ciężko znaleźć zeszyt w kratkę
  25. Napięcie prądu w USA wynosi 110V
  26. Amerykanie podają temperaturę w stopniach Fahrenheita
  27. Wyjeżdżając z miasta od razu dostajemy się na wielkie autostrady, co znacznie przyspiesza podróżowanie
  28. Napoje, soki, mleko zazwyczaj kupowane są w wielkich galonowych butlach (ok. 3,79l)
  29. Grupy obcokrajowców są często zrzeszone w tak wielkich grupach, (mają własne sklepy, banki, urzędy), że mieszkańcy nie znają języka angielskiego (np w Chinatown)
  30. Po torach metra biegają sobie szczury 
  31. Ludzie piją wszystko z lodówki, nawet w zimie
  32. (prawie) Każdy ma w domu klimatyzator- pogoda w lecie jest potworna
  33. W małych miejscowościach często nie ma chodników, posiadanie samochodu jest tutaj koniecznością.
  34. Wiele rzeczy można kupić w USA taniej, dzięki kuponom (warto je zbierać)
  35. Codziennie do domów przychodzi maaaaasaaaa listów, reklam
  36. W łazienkach najczęściej znajdują się wanno-prysznice
  37. Czasami mam wrażenie, że nikt nie kontroluje tutaj jakości restauracji. Często są brudne i nie zawsze znajduje się tam toaleta
  38. Amerykanie podczas krótkiej rozmowy potrafią użyć 50x "Oh my God..." "wooow" "noo wayyy" "awsome"
  39. Niesamowicie dokładne parkowanie równoległe jest tutaj umiejętnością wrodzoną
  40. Ludzie na ulicy są bardzo pomocni.
  41. Nie brakuje też świrów
  42. Nigdy nie zapomnimy w jakim kraju jesteśmy, flagi wiszą WSZĘDZIE
  43. Polacy bardzo się wyróżniają, nie umiem tego wytłumaczyć, ale z daleka się rozpoznajemy :)
  44. Bardzo popularne są tu publiczne pralnie
  45. W każdym stanie obowiązuje inne prawo
  46. W USA możemy oddać do sklepu każdy produkt, który nie spełnia naszych oczekiwań (nawet otwarty krem)
  47. Nie widziałam wielu otyłych ludzi (wręcz przeciwnie)
  48. Nikogo nie dziwi wiszący w kościele (obok Jezusa na krzyżu) kosz do gry
  49. Alkohol jest tu tani, ale mimo wszystko nie ma takiego wzięcia. (Panowie pod sklepem stoją najczęściej z kubeczkami kawy) 
  50. Manhattan wcale nie jest wielki
  51. Większość mieszkańców segreguje śmieci (ale jest to łatwiejsze niż u nas)
  52. Samochody mają automatyczną skrzynię biegów
  53. Banknoty (nawet tego samego nominału) różnią się od siebie, w zależności od daty produkcji. 
  54. Pełnoletność osiąga się tutaj w wieku 21 lat
  55. Kalendarz zaczyna się tutaj od niedzieli
  56. Datę zapisuje się w taki sposób:     MIESIĄC/DZIEŃ/ROK    
O szkolnictwie i opiece zdrowotnej pisać nie będę - bo za mało wiem....ale jest zupełnie inaczej niż w Polsce :) na pewno DROŻEJ :)
Prawdę mówiąc jest dużo więcej dziwiących mnie rzeczy. Natomiast za nic nie mogę sobie o nich teraz przypomnieć...

niedziela, 17 listopada 2013

Nadziemny park

Na granicy dwóch spokojnych dzielnic Nowego Jorku - West Village i Chelsea, możemy znaleźć ciekawy deptak znajdujący się kilka metrów nad ziemią.

Nazywany jest on High Line i jest pozostałością po nieużywanej linii kolejowej biegnącej wzdłuż rzeki Hudson.

Linia ta w XX wieku służyła do transportu towarów do przemysłowej (zachodniej) części Manhattanu.

Cała okolica do dziś wygląda na przemysłową. Budynki przypominają fabryki, często jednak na ich miejscu można odnaleźć modne restauracje i butiki. Stare budownictwo dodaje im, bez wątpienia, niepowtarzalnego uroku.

Przemysłowa linia kolejowa, o której wcześniej wspomniałam została zamknięta na przełomie lat 70-tych i 80-tych.
W 1999 roku władze miasta postanowiły przekształcić opuszczony i zaniedbany teren, w oryginalny park miejski.

Latem 2009 roku odbyło się uroczyste otwarcie nowego, przekształconego High Line.

Tory nie zostały rozebrane


W tle widok na deptak




:)


piątek, 15 listopada 2013

Washington Square

Dłuższa przerwa spowodowana nieudaną próbą napisania czegoś o METRZE. Niby nic wielkiego, ale jednak mnie to przerosło. Nie skompletowałam do tej pory odpowiedniej ilości zdjęć, potwierdzających moje słowa. Dlatego postanowiłam to przełożyć na kiedy indziej.

W zastępstwie przestawiam krótką informację na temat jednego z pięknych parków na Manhattanie- a dokładniej - WASHINGTON SQUARE PARK

Washington Square znajduje się w modnej dzielnicy- West Village, w południowo- zachodniej części wyspy.
Teren obecnego W.S.P. był kiedyś bagnistym terenem służącym grzebaniu zmarłych podczas epidemii. Natomiast na początku XX wieku był popularnym miejscem manifestacji.
Na szczęście nikt już o tym obecnie nie pamięta i każdy chętnie odwiedza niewielki, ale piękny park.

Jest on uważany za centrum West Village.
Cechą charakterystyczną tego miejsca jest wielki łuk triumfalny, który możemy zobaczyć naprzeciwko słynnej 5th Avenue.

W centralnej części placu znajduje się piękna fontanna, (do której ludzie chętnie wskakują, podczas upałów) a wokół niej ustawionych jest wiele szachownic, gromadzących pasjonatów szachów (których w Nowym Jorku nie brakuje).

Obecnie na terenie Washington Square przebywa wielu turystów, studentów NYU oraz ulicznych artystów, umilających innym czas.