poniedziałek, 29 września 2014

Hilton Head Island

W czerwcu znowu znalazłam się na południu Stanów Zjednoczonych, a mianowicie w Karolinie Południowej, na wyspie Hilton Head.
Wydaje mi się, że nie jest to popularna destynacja turystów z Europy, natomiast Amerykanie (szczególnie mieszkańcy stanu OHIO-jak dowiedziałam się od mieszkańców) uwielbiają tę spokojną wyspę. 

Terytorialnie należy ona do Karoliny Południowej, natomiast znajduje się w bliskiej odległości od lotniska w Savannah (znajdującego się w Georgii) /Oczywiście wyspa ma również swoje lotnisko, ale lot do Savannah był dużo tańszy i w lepszych godzinach/ 

Na wyspie panuje klimat zwrotnikowy morski- czyli znów ratowała nas klimatyzacja. Temperatura >30  przy tak wysokiej wilgotności potrafi wykończyć. 

My mieszkaliśmy w kurorcie turystycznym Sea Pines Resort, ośrodek wypoczynkowy znajduje się w pachnącym bogactwem porcie (dla prywatnych, luksusowych jachtów, na których bardzo młode dziewczyny w towarzystwie -zapewne- swoich dziadków relaksowały się przy kolorowych drinkach). Na terenie portu znajduje się także malutka latarnia morska, małe sklepy z pamiątkami i lodziarnie. 



widok z latarni

widok z latarni na ocean

małe molo


wieczorami mogliśmy podziwiać przepiękne zachody słońca




Z ośrodka regularnie kursowały darmowe (charakterystyczne dla południowych stanów) Trolley. Można nim było dojechać nad piękną plażę, na inną bardziej dziką plażę- w tereny podmokłe, oraz na farmę i pola golfowe.

nasz środek transportu

dzika plaża pełna martwych meduz /ze względu na temperatury plażowanie wchodziło w grę tylko rano i wieczorem/

Zabudowa na wyspie, oraz roślinność przypominała mi miejsca widziane wcześniej w filmach, najczęściej o tematyce rasizmu. Jestem pewna, że większość z Was wie dokładnie o czym mówię. (niestety nie mam, nie mogę znaleźć lepszych zdjęć)


Na wyspie, oprócz farmy, można było popływać z delfinami i zobaczyć biegające po mokradłach aligatory. Na delfiny(poza mną) nie było chętnych, a aligatorami nacieszyłam się już będąc na Florydzie. Regularnie jednak do mieszkania wbiegały nam (lub próbowały wbiegać) małe jaszczurki, więc związek z przyrodą był zachowany :)

yyy....to i tak za blisko

Podsumowując: Wypoczynek na wyspie polecam, natomiast jeżeli jesteście młodzi i nie macie dzieci....lepiej znaleźć bardziej ekscytujące miejsca, w których oprócz leżenia plackiem można coś zwiedzić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz