niedziela, 29 grudnia 2013

Halloween!!

Post napisany około 2 tygodni temu.....Nie wiem czemu nie został opublikowany :)

Idą święta, a ja wciąż odkładam napisanie czegokolwiek o Halloween.  Minęły święta....
Stwierdziłam jednak, że lepiej późno (i niewiele) niż wcale.

Nie wiem czy jest sens pisać o tym czym jest Halloween- raczej nie. Warto jednak wspomnieć, że w Stanach Zjednoczonych jest to jedno z ważniejszych dni (a może nocy) w roku.

Całe miasta przyozdabiane są masą "szkaradnych" ozdób(mniej lub bardziej strasznych), które mają na celu:
1. zainteresować przechodniów,
2.odstraszyć nieproszonych gości :)

31 października na ulicach możemy spotkać tłumy przebranych ludzi, wspólnie celebrujących tej wyjątkowy (dla nich) dzień.

Wbrew całej krytyce jaką można usłyszeć na temat Halloween, w USA jest ono bardzo radosnym i przyjemnym świętem.
Jest ono niezwykłą zabawą dla dużych i małych. (Najszczęśliwsi są sprzedawcy halloweenowych kostiumów)
Nie siedziałam tego dnia w domu, więc nie miałam okazji usłyszeć słynnego "trick or treat".
Widzialam za to paradę Halloween przechadzającą się wzdłuż 7mej alei :) Po kilku godzinach stania w okropnym ścisku, wróciłam metrem do domu w towarzystwie: smerfów, Jacka Sparow, kilku klaunów i mrocznych księżniczek!! :D







Parada Halloween 



sobota, 14 grudnia 2013

Odrobina polskości

Dzisiaj o jednej z dzielnic Brooklinu- czyli o Greenpoincie.
Z mojego punktu widzenia- dzielnica wyjątkowa, ponieważ około 15 tys. mieszkańców deklaruje polskie pochodzenie. Znajduje się ona między Queens, a Williamsburgiem.
Można tu znaleźć polskie sklepy, restauracje, kościół, itp.

Jeśli polskie zespoły dają koncert na Brooklinie, można być prawie pewnym, że odbywa się on właśnie w dzielnicy Greenpoint, a dokładniej w klubie WARSAW :P

Jeśli widzicie w amerykańskich filmach szyldy w języku polskim ( i ....nie jest to w Chicago) to na 90% film był kręcony na Greenpoincie. (Świeży przykład- serial "Dziewczyny" i widziane w tle "pralnia samoobsługowa" albo "sklep spożywczy")

Linią metra, która prowadzi na Greenpoint jechałam pierwszy raz, nie byłam więc pewna czy pojechałam odpowiednio daleko i czy dobrze wysiadłam. Jednak, kiedy po wyjściu na ulicę usłyszałam siarczyste "O k***a, ale pada" wiedziałam, że znajduję się w odpowiednim miejscu.

Na Greenpoincie znajduje się duży ( jak na obczyznę) kościół św. Stanisława Kostki.

Kościół Stanisława Kostki


Na głównej ulicy możemy też znaleźć polskie sklepy, restauracje i inne organizacje, np. firmy wysyłkowe, szkoły jazdy, apteki (przynajmniej to widziałam) a także (pełen bezdomnych) skwer Popiełuszki.


Pomimo tego, co można zobaczyć na zdjęciach, Greenpoint jest bardzo ładną dzielnicą. Jednak ulica, z której pochodzą zdjęcia nie zachwyca.




Szalenie ambitna prasa






Ponieważ (tak jak zauważył pan pod metrem) padał deszcz, nie zwiedzałyśmy zakątków dzielnicy. Wiem, że można tak znaleźć m.in. BIEDRONKĘ.

Bardzo głodne udałyśmy się do słynnej PYZY czyli typowej polskiej stołówki i zamówiłyśmy dania, za którymi zatęskniłyśmy :)







:)




wtorek, 10 grudnia 2013

Perry Street.....

W Nowym Jorku kręcono wiele filmów i seriali. Przechadzając się ulicami miasta, często rozpoznaję znajome z ekranu miejsca.
Przed przylotem do USA, na mojej "liście do zobaczenia" były m. in. : mieszkanie "Przyjaciół", sklep z cygarami- czyli serialowa kawiarnia- "Central Perk", słynne mieszkanie i schody na których przesiadywały dzieci Billa Cosby... i wiele wiele innych...

Jednak serial, który niewątpliwie kojarzy mi się z Nowym Jorkiem (i pewnie nie jestem jedyna)  to SEKS W WIELKIM MIEŚCIE

Odwiedziłam kultowe już miejsce, czyli mieszkanie, a raczej schody serialowej Carrie Bradshaw

Codziennie ulicą tą przechadzają się dziesiątki turystów. Zazwyczaj są to młode dziewczyny, albo kobiety siłą ciągnące tam swoich mężów :)

Nie będę opisywać o czym jest serial i charakteryzować bohaterek, bo nie o to tu chodzi. Każdy zainteresowany, zapewne zna Seks w wielkim mieście, a jeśli nie- to z pewnością ominie ten post :)

Carrie wielokrotnie wspominała, że mieszka w dzielnicy Upper East Side. Mieszkanie to znajduje się jednak w innej części miasta, a dokładnie w dzielnicy West Village (o której już wspominałam we wcześniejszych wpisach), a dokładniej na Perry Street 66.

Co ciekawe - początkowe sezony serialu były kręcone pod Perry Street 64. Ja zdjęcia mam wyłącznie spod 66 :)
W przewodnikach po mieście, znajduje się wyłącznie późniejszy adres. Dopiero dzisiaj przeczytałam, że po kilku latach nastąpiła zmiana.
(Od początku coś mi nie pasowało, bo okna zupełnie nie przypominają tych serialowych, wspominałam nawet, że sąsiedzi mają bardziej podobne drzwi, ale z przewodnikami się kłócić nie będę :P )

Nie pozostaje mi więc nic innego, niż przy okazji udać się tam raz jeszcze.



Perry street

Nie miałyśmy szczęścia (inni turyści też nie) przez około pół godziny po schodach przechadzał się pan w żółtej koszulce, sprawiało mu to niebywałą przyjemność.


Na chwilę schował się do środka

Jak widać po zdjęciach, nowy właściciel nie zezwala na wchodzenie, czy siadanie na schody. 

Poniżej zdjęcie mieszkania i schodów ( niestety z nieproszonym gościem)




czwartek, 5 grudnia 2013

Narodowe Muzeum Indian Amerykańskich

Muzeum to, które jest prezentacją kultury amerykańskich Indian, należy do Smithsonian Institution.

Muzeum ma 3 oddziały:

  • w Waszyngtonie (przechodziłam obok, ale nie miałam wtedy jeszcze świadomości, że jest ono największe- ŻAŁUJĘ :P )
  • w Nowym Jorku
  • w Suitland Silver Hill
Ja oczywiście odwiedziłam muzeum w Nowym Jorku (na dolnym Manhattanie). Wstęp jest bezpłatny.

Muzeum istnieje dzięki podróżnikowi George'owi Gustavowi Heye, którego zbiory i badania stanowią podstawy tego, co możemy dzisiaj zobaczyć.

Tak prezentuje się piękny i majestatyczny budynek:


W środku możemy zobaczyć wielką, owalną rotundę ozdobioną freskami.



Ekspozycja muzealna, która znajduje się dookoła rotundy poświęcona jest wielu aspektom kultury indiańskiej w przeszłości i obecnie.


Wystawa podzielona jest na działy związane z miejscem zamieszkania omawianej ludności. Miejsca te, to tereny obecnej:
  • Arktyki i  terenu podbiegunowego,
  • równin i płaskowyżu ( teren Kanady i środkowych stanów)
  • północno zachodniej części USA
  • środkowo wschodniej części USA,
  • Kalifornii i Wielkiej Kotliny
  • południowo zachodniej części USA,
  • Ameryki Środkowej i Karaibów,
  • Amazonii,
  • Andów,
  • Patagonii



Oczywiście na każdym z tych terenów zamieszkiwało wiele plemion. Niektórym z nich poświęcono więcej lub mniej uwagi.


Na ekspozycje składały się zarówno piękne wielobarwne stroje, a także przedmioty codziennego użytku. Przy każdej wystawie znajduje się monitor, z krótką prezentacją.








Można tu przeczytać historię o dziewczynce bez twarzy 

Na mapie pokazane są miejsca rezerwatów(i nie tylko), w których do dziś żyją Indianie.




Przykre jest to, że tak bogata kultura została niemal całkowicie zniszczona. Dlatego polecam każdemu wybranie się do tego muzeum, aby choć w niewielkim stopniu się do niej zbliżyć i lepiej ją zrozumieć.




Ja na pewno do muzeum wrócę, ponieważ przeczytałam tam ciekawy cytat i .... nie mogę go sobie przypomnieć. Dotyczył on postrzegania okrucieństwa zadawanego Indianom przez ludność napływową i odwrotnie. Jeśli ktoś wie czyje to mogły być słowa i jaka jest ich dokładna treść....będę wdzięczna za wskazówkę!


W budynku znajduje się oczywiście mały sklep z pamiątkami, z którego wyniosłam jedynie piękne pocztówki przedstawiające czerwonoskórych panów :)