Z mojego punktu widzenia- dzielnica wyjątkowa, ponieważ około 15 tys. mieszkańców deklaruje polskie pochodzenie. Znajduje się ona między Queens, a Williamsburgiem.
Można tu znaleźć polskie sklepy, restauracje, kościół, itp.
Jeśli polskie zespoły dają koncert na Brooklinie, można być prawie pewnym, że odbywa się on właśnie w dzielnicy Greenpoint, a dokładniej w klubie WARSAW :P
Jeśli widzicie w amerykańskich filmach szyldy w języku polskim ( i ....nie jest to w Chicago) to na 90% film był kręcony na Greenpoincie. (Świeży przykład- serial "Dziewczyny" i widziane w tle "pralnia samoobsługowa" albo "sklep spożywczy")
Linią metra, która prowadzi na Greenpoint jechałam pierwszy raz, nie byłam więc pewna czy pojechałam odpowiednio daleko i czy dobrze wysiadłam. Jednak, kiedy po wyjściu na ulicę usłyszałam siarczyste "O k***a, ale pada" wiedziałam, że znajduję się w odpowiednim miejscu.
Na Greenpoincie znajduje się duży ( jak na obczyznę) kościół św. Stanisława Kostki.
Kościół Stanisława Kostki
Na głównej ulicy możemy też znaleźć polskie sklepy, restauracje i inne organizacje, np. firmy wysyłkowe, szkoły jazdy, apteki (przynajmniej to widziałam) a także (pełen bezdomnych) skwer Popiełuszki.
Pomimo tego, co można zobaczyć na zdjęciach, Greenpoint jest bardzo ładną dzielnicą. Jednak ulica, z której pochodzą zdjęcia nie zachwyca.
Szalenie ambitna prasa
Ponieważ (tak jak zauważył pan pod metrem) padał deszcz, nie zwiedzałyśmy zakątków dzielnicy. Wiem, że można tak znaleźć m.in. BIEDRONKĘ.
Bardzo głodne udałyśmy się do słynnej PYZY czyli typowej polskiej stołówki i zamówiłyśmy dania, za którymi zatęskniłyśmy :)
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz